Dzieci w jednej ze szkół podstawowych w Trondheim (Norwegia) uczyły się literek na obrazkach przedstawiających nagie, animowane postacie ludzkie w - delikatnie mówiąc - ryzykownym ujęciu. Minister edukacji nie widzi w zadaniu nic zdrożnego.
Sprawę nagłośniła Agnieszka Wojtowicz,
Polka mieszkająca w Trondheim. Kobieta zamarła, gdy zobaczyła pracę
domową, jaką przyniosły jej uczęszczające do 1 klasy szkoły podstawowej
bliźnięta.
Przy okazji nauki alfabetu dzieci musiały podpisać
obrazki. Rysunki przedstawiały nagie postaci z mocno uwydatnionymi
narządami płciowymi, w dodatku w dziwnych sytuacjach.

Inne rebusy utrzymane są w podobnej stylistyce. Słowo zabawa w
chowanego (norw. gjemsel) zilustrowano pięcioma nagimi postaciami
poukrywanymi w pokoju; jednej z nich genitalia przytrzaśnięto drzwiami
od szafy.
- Rozmawiałam z wieloma osobami i wszyscy są w szoku.
Jedna matka powiedziała, że nie pozwoliła córce odrabiać lekcji –
powiedziała w rozmowie z "VG" Wojtowicz.
Minister nie widzi w tym nic zdrożnego
Głos w sprawie pracy domowej zabrał
minister edukacji Torbjorn Roe Isaksen. Przyznał on, że materiał nie
odpowiada może wiekowi uczniów, ale w samych rysunkach nie ma nic
bulwersującego.
- Może to właśnie my, dorośli, najbardziej
reagujemy negatywnie na widok tego obrazka, bo myślimy inaczej niż
dzieci - miał stwierdzić lekko rozbawiony minister.
źródło zdjęć: Henriflette
Chyba nie do końca podzielam metody nauczania w Norwegii...
Hahahahahahaha, szczerze mówiąc rozbawiło mnie to bardzo :D
OdpowiedzUsuńMają poczucie humoru :)
UsuńNie to jest żart? Ja bym oszalala jakby moja córeczka przyniosła cos takiego ze SZKOŁY. Dla mnie to śmierdzi jakims paskudnym, tanim żartem. Jeśli to prawda, to boję się nawet myśleć do czego ten świat zmierza!
OdpowiedzUsuń