Zawsze
myślałam, że trudny do przejścia jest bunt dwulatka, później zauważyłam, że u
pięciolatka występuje inna forma tego buntu, aż tu nagle pojawia się bunt
nastolatka. I to jest dopiero wyzwanie. Jak nawiązywać kontakt i spędzać czas z
dzieckiem, które próbuje się zamknąć we własnym, nastoletnim świecie, które
jest na etapie odkrywania swojej tożsamości i jak niepodległości broni swojej
prywatności?
Najważniejsze to dać dziecku przestrzeń.
Przestańmy ciągle wymagać, sprawdzać i kontrolować. Wszystko to robią
nauczyciele w szkole, dlatego w domu czasem warto odpuścić. Kiedy
dziecko ma ciężki dzień w szkole np. 9 lekcji i jeszcze musi wstać o 6
rano, żeby na nie zdążyć, ma prawo być zmęczone. Dlatego po szkole,
powinno mieć czas tylko i wyłącznie na tzw. "nic nie robienie". Czasem
wracamy po pracy i czujemy się intelektualnie zaspokojeni oglądając
reklamy w telewizji. Widocznie jest to coś, czego w danej chwili
potrzebujemy. Każdy tak ma, nastolatek również.
Odrabianie lekcji.
Z jednej strony dziecko staje się coraz bardziej samodzielne, a z
drugiej czasem potrzebuje naszej pomocy. Oczywiście rzadko o nią prosi,
ale zdecydowanie apeluje dziennik klasowy na wywiadówce. Jeżeli
problemem staje się historia, to wypiszmy dziecko z tego przedmiotu!
Oczywiście żartuję.
A
tak poważnie, jeżeli chcemy nastolatka zainteresować historią, to nie
czytajmy tego, co ma w podręczniku, ani nie odpytujmy z dat i innych
zagadnień. Opowiedzmy o tym. Oznacza to, że najpierw sami musimy
poświęcić x czasu, na zapoznanie się z materiałem, a dopiero później
przekazać tą wiedzę dziecku.
Syn lub córka mają problem z językiem angielskim/ niemieckim/włoskim itd. Słówek mogą się uczyć z Tobą podczas jazdy samochodem, w sklepie, u lekarza. Możesz w prosty sposób dialogować z dzieckiem w danym języku, w weekend możecie wspólnie oglądnąć film np. w języku angielskim, co może być dodatkową motywacją dla dziecka, aby samodzielnie zdobywało wiedzę. Tłumacząc konstrukcje zdań możesz na dużych kartkach rozrysowywać jak zdanie powinno wyglądać w czasie teraźniejszym, a jak w przeszłym. Dziecku łatwiej będzie zapamiętać te informacje, kiedy będą ciekawie graficznie zaprezentowane. Wniosek z tego jest taki, że chcąc pomóc dziecku w nauce, musisz wysilić się na trochę kreatywności, inaczej Ty będziesz pierwszą osobą, która polegnie. Nie da się w nerwowej atmosferze, w krzyku, pospieszaniu nauczyć dziecka materiału, z którym ma problem. Więc Ty będziesz wyczerpana, a nastolatek wciąż nieprzygotowany.
Syn lub córka mają problem z językiem angielskim/ niemieckim/włoskim itd. Słówek mogą się uczyć z Tobą podczas jazdy samochodem, w sklepie, u lekarza. Możesz w prosty sposób dialogować z dzieckiem w danym języku, w weekend możecie wspólnie oglądnąć film np. w języku angielskim, co może być dodatkową motywacją dla dziecka, aby samodzielnie zdobywało wiedzę. Tłumacząc konstrukcje zdań możesz na dużych kartkach rozrysowywać jak zdanie powinno wyglądać w czasie teraźniejszym, a jak w przeszłym. Dziecku łatwiej będzie zapamiętać te informacje, kiedy będą ciekawie graficznie zaprezentowane. Wniosek z tego jest taki, że chcąc pomóc dziecku w nauce, musisz wysilić się na trochę kreatywności, inaczej Ty będziesz pierwszą osobą, która polegnie. Nie da się w nerwowej atmosferze, w krzyku, pospieszaniu nauczyć dziecka materiału, z którym ma problem. Więc Ty będziesz wyczerpana, a nastolatek wciąż nieprzygotowany.
Spędzanie czasu z dzieckiem. Im
nastolatek starszy, tym większy problem ze wspólnym czasem. W pewnym
momencie rodzice ze zdziwienia wyjść nie mogą, kiedy dziecko mówi: "Nie
jadę w tym roku z wami na wakacje."

Ale
przecież nie spędzamy czasu z dzieckiem tylko podczas wakacji. Problem
pojawia się, kiedy na co dzień, dziecko próbuje się odciąć i odsuwać od
rodziców. Mówiąc "odsuwanie" nie mam na myśli zdrowej separacji dziecka,
usamodzielniania się i poszukiwania własnej tożsamości. Rozumiem przez
to wszechogarniające milczenie, skoncentrowanie tylko na sobie i niechęć
wobec rodzinnej integracji. W takiej sytuacji, podobnie jak przy
odrabianiu lekcji, musimy wydobyć wszelkie pokłady naszej wyobraźni i
kreatywności. Polecam wspólne uprawianie sportu. Latem rolki, rower,
zimą może być wspólne bieganie, narty. Aktywność fizyczna nastraja nas
pozytywnie. W organizmie uwalniają się endorfiny, więc jest szansa na
to, że nastolatek zechce z nami porozmawiać o szkole, swoich problemach
czy nastrojach. Jeżeli jeszcze uda nam się wprowadzić sport, jako formę
odpoczynku od nauki lub innych obowiązków, będzie to aktywność, w którą
dziecko szczerze się zaangażuje.
Na koniec zasada zamkniętych drzwi.
To jest coś, przez co każdy z nas przechodził, nie uwierzę, że mogło
być inaczej. W życiu każdego nastolatka, przychodzi taki moment, że musi
mieć zamknięte drzwi do swojego pokoju. I nie ma takiej siły, która
mogłaby to zmienić. Potrzeba prywatności, własnej przestrzeni,
intymności to ważne aspekty dojrzewania i rodzice absolutnie nie powinni
ich naruszać. Jeżeli nasze dziecko zamyka drzwi, pukajmy zanim
wejdziemy. Ale spokojnie, bo dzień glorii i chwały nadejdzie i drzwi w
końcu się otworzą. A nasze dziecko zechce nawiązać z nam nową,
dojrzalszą i opartą na innych zasadach relację.
To jest naprawdę trudny wiek. Sama pamiętam siebie z tego okresu... dramat :P Ale zanim moje dzieci pójdą do gimnazjum, to jeszcze trochę czasu minie.
OdpowiedzUsuńKorzystaj póki możesz :) Gimnazjum to chyba najgorszy etap w całej edukacji. Ale nie wiem jeszcze jak to będzie z dzieckiem (prawie dorosłym) w liceum... może wszystko jeszcze przede mną.
UsuńPozdrawiam serdecznie